Są dni kiedy się śmieję, są kiedy jest mi smutno
Fortuna bywa miłą, lecz bywa też okrutną
Czasami deszcz mnie zmoczy, czasami słońce spali
A co mnie spotka jutro? – o tym nie myślę wcale

–Farben Lehre  Pozytywka

Dawno zapomnianej przyjaciółce

Pamietasz czas, gdy miałaś piętnaście lat? Czytało się dziesiątki książek, słuchało audycji radiowych, muzyki, która choć prosta wydawała się całym naszym życiem. Może nawet nie była prosta, skomplikowana emocjonalnie, prosta melodycznie; czasem twoi czy moi znajomi próbowali grać w piwnicach podobne piosenki. Nie liczyło się, że nie umieli grać, dopiero uczyli się jak trzymać gitarę, a już chcieli wzbogacić czymś świat.

Chodziliśmy po parku, chodziliśmy po lesie, chowaliśmy się po piwnicach, nieraz pod mostami, poznając smak taniego wina, smak towarzystwa drugiej osoby i nierzadko podłej sztuki, która nas otaczała. Telefon był po to żeby umówić się na spotkanie i go schować, zwykle i tak każdy osobiście proponował zajęcie na dalsze godziny. Pamiętasz jeszcze, że nie istniała nuda? Że każdy tworzył albo chciał tworzyć sztukę swojego wnętrza i najbliższego otoczenia. Albo, gdy pierwszy raz się zobaczyliśmy świat przestawał istnieć, ginąc w aromacie wina i wspólnych myśli. Piwa nigdy nie lubiłaś, nie było takie podle bliskie osobowości nas, poszukiwaczy; nas, którzy po wielu godzinach w lesie czekaliśmy na kolejne przygody. I łatwość zwierzeń, bo każdy dbał o drugiego, cierpiał na to samo. I gdy słuchałaś od kogoś o jego niespełnionej miłości, miłowany robił w tym momencie to samo dzieląc się emocjami z inną dziewczyną.

Bo dziewczyny chciały mieć przyjaciela, kumple chcieli pić dużo wina z dziewczynami, dziewczyny całować kumpli, a kumple grać na gitarze i chodzić w byle jakich ubraniach. Nie pastowaliśmy glanów, Ty jednak to robiłaś. Pamiętam Twoje sukienki, spódniczki i rozpuszczone włosy. Zawsze będę je pamiętał, chociaż podświadomie. A pierwszy koncert? A pierwsze spróbowanie trawy? Nie byłaś grzeczna, też nie byliśmy, mimo wszystko byliśmy dla siebie stworzeni, spotykaliśmy swoje ludzkie dopełnienia, każdy z kim piłaś wino zapamiętał Cię na bardzo długo i coś wniósł do Twojego życia. I chociaż z wiekiem zmieniło się towarzystwo, mam nadzieję, że nie myślisz o dawnej sobie jako mniej wartościowej.

My graliśmy na gitarach, wy piłyście wino i tańczyłyście, niektóre z was bawiły się bez wina albo z kolei byłyście bardzo niedostępne. I nie robiliśmy rzeczy strasznych, czytaliśmy, śpiewaliśmy i żyliśmy by spełniać marzenia. Żadna nie zaszła w ciążę czy nie zrobiła czegoś głupiego, bo byliśmy inni; byliśmy na swój sposób odpowiedzialnymi marzycielami i dbaliśmy o siebie nawzajem. Czysto umysłowe przyjemności wywoływały w nas pełnię szczęścia. Tak naprawdę wino było tylko dodatkiem, było smaczne i poprawiało wygląd świata, z którym nie chcieliśmy mieć wiele wspólnego.

A teraz spójrz przyjaciółko co się stało. Ja Ciebie już nie pamiętam, Ty mnie nie pamiętasz, oni są wiele kilometrów stąd, gdzie wszystko się zaczęło, też o nas zapomnieli. Przyszli inni, mają po 15 lat i nagminnie zachodzą w ciążę, nie piją wina tylko wódkę, nie troszczą się o siebie tak jak Ty i ja troszczyliśmy. I pewnie coraz ciężej będzie znaleźć nam naszych następców, chyba że sami takich wychowamy. Z resztą co możemy jeszcze pamiętać, skoro dzieli nas tak dużo od tego kim byliśmy w przeszłości. Szczególnie zauważalna jest dekada, która minęła od tamtego czasu… I to, że już o niczym tak naprawdę nie pamiętamy.

Brak komentarzy

Dodaj komentarz